W krajach demokratycznych nie ma prawa istnieć polityka bez udziału społeczeństwa, ani też społeczeństwo nie jest w stanie funkcjonować bez polityki. Są to wzajemnie napędzające się mechanizmy-przynajmniej teoretycznie. Po pierwsze-to właśnie pojedyncze jednostki, wybrane przez społeczeństwo sprawują władzę, a więc zajmują się polityką. Na politykę z kolei mają w dużej mierze wpływ działania społeczeństwa. Gdy sytuacja w kraju nie układa się po myśli większej części ludu- oskarżani zostają politycy przy władzy. Gdy w Sejmie chcą przeforsować ustawę i różne grupy społeczne strajkują, pojawiają się komentarze posłów, że lud nie powinien się mieszać do polityki. Ale już przecież w nią zaingerował- wybierając polityków! Przy pierwszej lepszej okazji są oni zmieniani przez społeczeństwo, oczekujące później od nowych rządzących, korekty istniejących już błędów w funkcjonowaniu państwa i wprowadzenia nowych, wspaniałych rozwiązań. Gdy się to nie udaje dochodzi w najlepszym razie tylko do frustracji. Przypomina to scenkę, gdzie chłop ciągnie krowę, bo nie chce sama iść, a krowa nie idzie, bo chłop ją ciągnie za mocno.
Społeczeństwo w kontekście polityki-błędne koło.
